Po dziwnej sytuacji związanej z Mantą i jego Dzwonkiem Wyroczni, nasza ekipa, podobnie jak reszta szamanów, zaczęła poszukiwać miejsca, w którym mieli mieszkać przez okres trwania Turnieju Szamanów. Nie było to jakoś specjalnie trudne. Dzięki pomocy Silvy, swoich osiągnieciom w Gwiezdnym Sanktuarium i przede wszystkim znanej nawet wśród Strażników reputacji Anny, dostali na własność najwiękrzą posiadłość, w której bardzo ładnie się pomieścili. Bo wliczmy, że Kyoyama w przypływie łaskawości zgodziła się przyjąć pod swój dach całą ekipę łącznie z Yuuki, w której widziała dobrą pomoc w domowych obowiązkach. Ogólem rezydentów było trzynaściorgo: Yoh, Anna, Manta, Tamao, Ryu, Choco, Ren, Jun, Horohoro, Pirika, Faust, Lyserg oraz Yuuki.
W domu był dość obszerny salon, dwie łazienki, kuchnia połączona z jadalnią oraz trzy, pięcioosobowe pokoje. Oczywiście budynek był kompletnie wyposażony, a ponadto posiadał takie gadżety jak piwnica i wejście na dach. W końcu pan każe, sługa musi, gdzie jako pana podstawiamy Annę a jako sługę- Strażników z wioski Patch łącznie z Goldvą.
Dziewczyny od razu zajęły sobie pokój. I tu, jak dobrze widzimy, problemu z podziałem nie było. Schodki zaczynały się przy chłopcach, ponieważ istnieją pewne warunki, według których trzeba było się dzielić. Otóż wiele osób było przeciw umieszczaniem Ryu i Lyserga w jednym pokoju. Yoh, Horohoro i Ren mówili, że wtedy w pokoju jest po prostu dziwnie. Więc mimo protestów bruneta Diethela i Umemiyę rozdzielono. Po drugie Manta upewniając się, ze Faust nie słyszy, wyznał, iż boi się być z nim w jednym pokoju. Jego obawy był uzasadnione, toteż tą dwójkę również odseparowano. No ale pozostawała jeszcze kwestia Rena, Horohoro i Choco. Bo o ile Tao i Usui w ostateczności znieśliby swoje towarzystwo, to żaden z nich nie wytrzymałby z Choco. Biorąc pod uwagę te wszystkie warunki, po długich dyskusjach udało się osiągnąć porozumienie. W jednym pokoju zamieszkali Yoh, Manta, Choco i Ryu, a w drugim Lyserg, Ren, Horohoro i Faust.
Gdy pokoje zostały rozdzielone było już dość późno, więc Anna zarządziła spanie. Jednakże następnego dnia wszyscy udali się na przechadzkę po Patch. Yuuki nie wzięła w niej udziału, mówiąc, że chce znaleźć Hao, zanim ten zbyt się rozswawoli.
-Ciągle o nim myślisz?- spytała Mirajeanne, lecąc obok niej w formie niebieskiej kuli. Yuuki westchnęła, krzyżując ręce.
-Tak... Naprawdę polubiłam Lyserga, ale gdy tylko dowiedział się o tym, że jestem strażniczką, momentalnie przestał ze mną rozmawiać. Niby Ryu tłumaczył mi, że Hao-san zabił jego rodziców i stąd Lyserg żywi do niego głęboką urazę, ale... Dlaczego w takim razie przyjaźni się z Yoh-san, który jest jego bratem, a odrzuca mnie, skoro nawet nie jestem z nim spokrewniona?
-Hm...- zaczęła ostrożnie Mira, starając się w myślach dobrze dobrać słowa.- Z tego co wiemy z opowieści innych, oni wszyscy znają się od dawna. Lyserg ufa Yoh, bo zna jego poglądy i wie, że może na nim polegać. Ich przyjaźń wiele przeszła... Ciebie Pani zna raptem od wczoraj i w jego oczach możesz być nawet jednym z popleczników Hao. Radzę ci nie nastawiać się na jakieś szczególnie ciepłe relacje z nim. Wątpię, czy zaufa komuś, kto jest nastawiony na częste kontakty z Hao i długie przebywanie z nim.
-Tak, masz rację Mira- przyznała smutno Yuuki, odruchowo ściskając wisior od Króla Duchów. Pozostawało jej tylko cieszyć się, że dzięki Yoh wszyscy inni jej zaufali. Idąc tak i rozmyślając nawet nie zauważyła, gdy na kogoś wpadła. Widok, który zobaczyła po podniesieniu głowy trochę ją zaskoczył.
***
-Powinieneś mimo wszystko zmienić o niej opinię- stwierdził Yoh, rozkoszując się ponownym widokiem dobrze mu znanego Patch. Lyserg wzruszył ramionami mimo utrudnienia, jakie stanowiła dla niego uczepiona do jego ręki Millie, która dołączyła do przechadzki wraz z resztą Lily Five.
-Wybacz Yoh-kun, ale nie jestem w stanie myśleć przychylnie o kimś, kto jest aż tak blisko Hao. Skąd wiesz, że ona nie popiera jego działań?- odparł. Tym razem odpowiedział mu Amidamru.
-Bo będąc w Izumo wiele z nią rozmawialiśmy i trochę o niej wiemy. To naprawdę dobra dziewczyna- zapewnił.
-No i nie powinieneś kłócić się ze swoją dziewczyną na początku związku- dodał z szerokim uśmiechem Horohoro.
-Ona nie jest moją dziewczyną- uściślił po raz tysięczny Lyserg, wciąż czując takie samo zażenowanie jak za każdym razem.
***
-To ty... Machałaś w samolocie, prawda?- spytała, widząc przed sobą śliczną srebrnowłosą dziewczynę o czerwonych oczach ubraną w wiktoriańską suknię. Obok niej stała równie ładna zielonooka blondynka w białym mundurze. Obie uśmiechały się przyjaźnie.
-Tak. A ciebie widziałam wraz z Yoh Asakurą i jego przyjaciółmi, ale nie brałaś udziału w poprzednim Turnieju Szamanów, prawda?- spytała srebrnowłosa melodyjnym głosem.
-Nie i teraz również nie biorę. Nazywam się Yuuki Hino- przedstawiła się z uśmiechem czarnowłosa.
-Ja jestem Meene, a to jest Jeanne- przedstawiła obie blondyna.
-Bardzo nam miło cię poznać, Yuuki Hino- dodała czerwonooka z uśmiechem.
-Możesz mówić mi po prostu Yuuki- zaproponowała Hino. Chciała coś jeszcze dodać, ale wtem zobaczyła trochę dalej wielkiego Ducha Ognia.- O nie- szepnęła i natychmiast pognała w tamtą stronę, w biegu przepraszając swoje rozmówczynie za tak nieładne przerwanie rozmowy. Meene i Jeanne patrzyły przez chwilę jak odbiega, po czym odezwała się Żelazna Dziewica:
-Ciekawa osóbka, prawda? Ale nie tak wyobrażałam sobie strażniczkę Hao Asakury...
Meene kiwnęła głową. Prawda była taka, że John przypadkowo usłyszał rozmowę szamanów na lotnisku, w której Yoh opowiadał o Yuuki i jej połączeniach z Hao. W geście solidarności wyjawił to reszcie X-Laws. Słysząc to Jeanne, ku zaskoczeniu wszystkich, oznajmiła, iż w związku z tym postanawia zostawić wszystko w jej rękach. Stwierdziła, że skoro strażniczka posiada rozkazy od samego Króla Duchów, to zapewne Hao zostanie przez nią nawrócony, więc pozostaje im tylko pilnować, żeby nikt na tym nie ucierpiał.
Skąd ta nowa postawa przywódczyni X-Laws? Otóż przez ten rok przerwy w Turnieju Szamanów, Jeanne znajdowała się pod opieką Marco i w tym okresie bardzo dużo czasu spędzała na rozwijaniu swojej wiedzy o chrześcijaństwie. Im bardziej się w to zagłębiałam tym bardziej rozumiała, że rzeczy które robiła podczas Turnieju Szamanów niekoniecznie były dobre. Postanowiła zmienić swoje postępowanie, a X-Laws w imię swojego uwielbiania dla niej zaakceptowali tą decyzję. Dużo zrozumienia wykazała jej szczególnie Meene, z którą Żelazna Dziewica od spotkania na lotnisku spędzała całkiem sporo czasu.
-Po prostu dajmy jej szansę i miejmy nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży- zasugerowała z uśmiechem Meene.
***
-No proszę... A ty wciąż szlajasz się z tą samą, beznadziejną ekipą, Yoh.
Słuchawkowy szaman drgnął i odwrócił się. Szedł na końcu grupy, więc mógł praktycznie stanąć z daną osobą twarzą w twarz. Był to chłopak ubrany w bluzę z kapturem, jeansy i trampki. Nie rzucił mu się wcześniej w oczy, ale nawet jeśli, to i tak nie wydałby mu się w żaden sposób podejrzany. Inna sprawa że teraz był w towarzystwie Opacho, Luchista, Peyote, Zang-China, Mohomeda, Kanny, Marion, Mathildy oraz Blockena.
-Hao- szepnął cicho Yoh, gdy jego rozmówca zdjął kaptur, ukazując związane w kucyk długie, brązowe włosy i nieprzyjemny uśmieszek.
-Nie wyobrażaj sobie jakichś specjalnych konwersacji. Chciałem ci tylko powiedzieć, że odzyskałem już furyoku, więc teraz nie będę taki bezbronny jak w Izumo, jasne?
-Ale ja wcale nie zamierzam z tobą walczyć. Chcę się w końcu z tobą dogadać- przekonywał go Yoh. Hao tylko prychnął.
-Doprawdy? Jakież to urocze- przewrócił oczami starszy z braci.- Szkoda, że nie myślałeś tak w Gwiezdnym Sanktuarium, kiedy z czystym sumieniem pozbawiałeś mnie życia- dodał, wiedząc, że naciska na słaby punkt rozmówcy.
-To był błąd, który chcę naprawić- powiedział Yoh, zaciskając pięści. Nie lubił, kiedy Hao poruszał tą kwestię w rozmowach, chociaż wiedział, że jego złość przynosi mu satysfakcję.
-Daruj sobie. Gdy tylko wprowadzę w życie swoje plany, ty będziesz pierwszym, którego unicestwię.
-Twoje plany są bezsensowne!
Tyle wystarczyło, żeby za Hao pojawił się olbrzymi Duch Ognia. Yoh cofnął się o krok i odruchowo wyjął miecz. Bracia mierzyli się przez chwilę wściekłymi spojrzeniami, po czym ciszę przerwał Hao.
-Coś ty powiedział?- warknął.
-Że twoje plany są bezsensowne. Twoje idee jest złe, a założenia totalnie nieprzemyślane i nawet jeśli zostaniesz Królem Szamanów, to twoje plany i tak zakończą się jednym, wielkim niepowodzeniem!
-Zamknij się! Kto jak kto, ale ty nie masz prawa krytykować moich posunięć!
-A co? Prawda boli?
Wtedy Hao nie wytrzymał. Miał dość tego, że ktoś w jego oczach tak bezwartościowy jak Yoh ma czelność podważać słuszność jego poglądów. Poglądów, dla których wciąż się odradzał, dla których żył, którym poświęcił całego siebie. Ręka Ducha Ognia niebezpiecznie uniosła się w górę. Słuchawkowy Asakura wiedział, że musi się bronić. W tempie niesamowicie szybkim nawet jak na niego wykonał podwójne medium. Jego przyjaciele utworzyli swoje Over Soul, a poplecznicy Hao zrobili to samo. Jednak gdy tylko Duch Ognia miał zaatakować, coś powstrzymało Hao przed wydaniem ostatecznego polecenia. Była to czarnowłosa dziewczyna, która nagle wbiegła tuż przed Yoh.
-Y-Yuuki? Co ty tu- zaczął Yoh, ale Hino weszła mu w zdanie.
-Odłóżcie proszę wszyscy bronie. Hao-san, dobrze wiesz co się stanie, jeśli kogoś zabijesz- zwróciła się błagalnym tonem najpierw do wszystkich szamanów, a potem do samego Hao. Ten zmarszczył brwi, gdy dziewczyna podeszła do niego
-Co ja widzę? Bronisz swoich nowych kumpli?- prychnął.- Jak to miło, że odpuszczasz moją stronę dla bandy nic nie wartych szamanów poznanych ledwie wczoraj.
-To nie tak, że opuszczam twoją stronę, Hao-san. Po prostu wypełniam swoje zdanie jako twoja strażniczka, pilnując, abyś nie zrobił czegoś, czego potem będziesz żałował- przekonywała długowłosego Yuuki. Ten jednak nie był skłonny jej wierzyć
-Ach tak? Więc czemu robisz to szwendając się z nimi?- krzyknął, wskazując oskarżycielko Yoh i jego przyjaciół.
-Nie podnoś na nią głosu- zażądała Mirajeanne. Hao uraczył ją wściekłym spojrzeniem.
-Spokojnie, Mira- uspokoiła ducha Yuuki, po czym wróciła do rozmowy z Hao.- Ja po prostu chcę się z nimi zaprzyjaźnić. To naprawdę mili ludzie i ty też to zauważysz, jeśli po prostu trochę odpuścisz i zapomnisz o dawnych urazach.
-Co ja widzę... Przebywasz z nimi tak krótko a już udziela ci się ich cukierkowo przesłodki sposób myślenia. Zaraz zaczniesz gadać jak Żelazna Dziewica Jeanne- warknął Hao, po czym ręka Ducha Ognia wyciągnęła się w stronę Yuuki. Łapa potwora zacisnęła się na drobnej sylwetce dziewczyny.
-Zostaw ją- wrzasnął Lyserg.
-Co ty wyprawiasz? Przecież ona chce ci pomóc- dodał Horohoro, oboje starali się zaatakować Ducha Ognia. Daremnie. Po chwili jednak przyłączyli się do niego wszyscy inni.
Hao zignorował wszelkie działania podjęte przez brata i jego przyjaciół. Jego spojrzenie wciąż było utkwione w Yuuki. Widział w jej oczach strach i niepewność. Czuł się zdradzony i oszukany. Jeszcze w Izumo zapewniała, że zawsze będzie po jego stronie, a teraz co? Brata się z bezwartościowymi szamanami i gada mu o jakichś zapominaniu o urazach. Broni Yoh.
-Pamiętaj. Jeśli nie jesteś ze mną, jesteś przeciwko mnie- szepnął, gdy Duch Ognia z łatwością bronił się przed atakami ze strony przyjaciół Yoh.- Płoń, Yuuki.
Wtedy Duch Ognia potraktował czarnowłosą dawką ognia na tyle słabą, aby nie zrobić jej zbyt głębokich ran, ale też na tyle silną, aby boleśnie to odczuła. Długowłosy szaman poczuł lekką niepewność co do swoich czynów, gdy usłyszał jej pełen bólu krzyk. Wątpliwość ta szybko minęła, gdy przypomniał sobie o jej zmianie stron.
-Jak możesz robić coś takiego osobie, która tyle dla ciebie zrobiła?- wrzasnął Yoh miedzy bezskutecznymi próbami odzyskania Yuuki z łap Ducha Ognia.
-Puść ją- szepnął do Ducha Stróża Hao. Ten posłusznie rozwarł łapę, pozwalając, żeby Yuuki upadła na ziemię.- A teraz zmywajmy się stąd- dodał, po czym razem ze swoimi poplecznikami opuścił miejsce.
Wszyscy od razu podbiegli do Yuuki, upewniając się, czy wszystko z nią porządku. Lyserg bez zastanowienia zarzucił swój płaszcz na jej ramiona, widząc, jak dziewczyna trzęsie się. Jednak nie było to spowodowane zupełnie zniszczonymi ubraniami, z których zostały właściwie tylko resztki, tylko płaczem, wywołanym postawą Hao.
-W porządku, teraz jesteś bezpieczna- zapewniała Pirika, próbując uspokoić dziewczynę, gdy Ryu wedle polecenia Anny wziął na ręce, aby przenieść ją do posiadłości. Dziewczyna jednak nie mogła powstrzymać potoku łez na myśl o tym, że osoba którą miała za przyjaciela mogła ją zranić.
~*~
Nie ukrywam, że tytuł ma taki tytuł tylko dlatego, że widzimy w nim pierwsze przedstawione w pełnej krasie spotkanie bliźniaków. Rozdział na M.W. prawdopodobnie jutro, a teraz przejdźmy do komentarzy:
Ayame: Cóż... Że Lyserg jest świetny to wiemy wszyscy dobrze. Ale podryw? Czy ja wiem... Raczej dobre maniery. Ale dobrze wiemy, że Horohoro lubi sobie czasem trochę domyśleć. xD Jeśli chodzi o Mantę, to dam mu ostro popalić na tym Turnieju już niedługo, a sytuację Lyserga i Yuuki masz opisaną w dzisiejszym rozdziale.
Anna-medium: Reakcję Hao tak jakby masz powyżej... Tak jakby. Nie no wątpię, czy wstawię jakąś akcję z Hao i Lysergiem, odnoście kłótni o Yuuki, bo jak na razie żadnych miłosnych wątków tu nie ma. Ale z pewnością jakieś będą. ^ ^ Marco uśmiechający się do Yoh? Dziewczyno, co ty robisz z moją wyobraźnią. xD A jeśli chodzi o Mantę to tak, dostał Dzwonek Wyroczni i jest pełnoprawnym uczestnikiem Turnieju Szamanów.
Spokoyoh: Nie no Horohoro z pewnością będzie się śmiał z Lyserga. I raczej nie da mu tak szybko spokoju. A Choco będzie miał preteksty do żartów. xD A Jeanne z pewnością będzie miała jakieś ważne zadanie. W końcu, jak już słusznie zauważyłaś, uwielbiam ją. A jeśli chodzi o bliźniaków, to jak tak ładnie prosisz, to powiem. W szóstym rozdziale zdarzy się coś, co z pewnością Ci się spodoba, ale nie mogę powiedzieć co. A rozdziały od dziesiątego do szesnastego będą prawie że w całości poświęcone bliźniakom. ^ ^