niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 1 - Powrót

Witam was po raz pierwszy na Sercu Szamana!
Ren: W sumie wszystko, co powinno być powiedziane względem przywitania zostało już zrobione na Mapie Wybrańców. Jedyne co, to częstotliwość wstawiania rozdziałów. Z racji na systematyczne wstawianie co pięć dni na Mapie Wybrańców, tutaj rozdziały wstawiane będą co niedzielę, żeby Hoshi miała trochę więcej czasu na pierwszy blog. Jednakże po zakończeniu Mapy Wybrańców, co wypada na dwunasty czerwca, tutaj też rozdziały będą się pojawiać co pięć dni.
Dedykacja dla Mari- to właśnie dzięki niej mam ten szablon. Jestem Ci za niego bardzo wdzięczna i mam nadzieję, że na stałe będziesz się zajmować moją szatą graficzną. ^ ^
***
-Ale Anno... Przecież Turnieju nie ma, a ponadto nikt nie wiem, czy w ogóle będzie. Treningi są zbyteczne- jęczał Yoh, patrząc z bólem wypisanym na twarzy na przyczepione do nadgarstków i kostek ciężarki. W ogóle nie rozumiał idei śmiercionośnych ćwiczeń, zadanych mu przez narzeczoną.
-Masz trzymać formę, zrozumiano? Masz szczęście, że dałam ci aż pół roku wolnego. Teraz wypadałoby wrócić do pracy. Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość- odparła spokojnie Anna, nie odwracając nawet wzroku od telenoweli. Yoh westchnął i spojrzał zrezygnowany na swojego Ducha Stróża. Ten tylko uśmiechnął się pokrzepiająco. Asakura nie mając siły, ochoty ani odwagi na kłótnie z Kyoyamą, razem z Amidamaru opuścił Funbari Onsen, w celu rozpoczęcia wielokilometrowego biegu.
O Zawodach Szamańskich wszelki słuch zaginął. Po walce w Gwiezdnym Sanktuarium rok temu zniknęli zarówno strażnicy, jak i cała wioska Patch. Faktem jest, iż Dzwonki Wyroczni pozostały, a jakieś pół roku temu przeleciała sobie Gwiazda Przeznaczenia, ale nic poza tym się nie stało. Żaden z szamanów nie wiedział, co dalej. Większość uznała, że Gwiazda zwiastowała całkowite odwołanie Turnieju Szamanów, a dezaktywowane Dzwonki Wyrocznie były po prostu pamiątkami po turniejowych czasach. Inni (a w tym Anna) stwierdzili, że to znak, iż Turniej powróci i trzeba zacząć się na niego przygotowywać. Ale Yoh miał ostatnio większe strapienie, niż ten cały Turniej...
Hao. Rok temu Yoh miał sen, w którym Król Duchów osobiście oznajmił mu, że jego bliźniak żyje i będzie przebywał w Izumo, pod opieką Asakurów. Przestrzegł go też, że nie może podnieść ręki na brata, w celu skrzywdzenia go, bo spotka się to z karą. Yoh nie zdążył nawet o nic spytać, bo obudził się. Od razu wykonał telefon do dziadka, aby się upewnić, czy w jego śnie była chociażby krzta prawdy. I była. Dziadek potwierdził wszystko. Już następnego dnia Yoh był w drodze do rodzinnej miejscowości. Jednakże ta jak i każda kolejna wizyta kończyła się kłótnią z Hao. Yohmei stwierdził, że Yoh nie powinien na razie odwiedzać Izumo. Bał się, że w końcu któraś z kłótni przerodzi się w coś gorszego. Chcąc nie chcąc młody Asakura musiał omijać własny dom...
-Hej, Yoh!
Słuchawkowy szaman zsunął z uszu swój mandarynkowy sprzęt i spojrzał na niskiego przyjaciela, który stał obok ławki, przytrzymując rower i machając do niego z uśmiechem na ustach. Asakura odwzajemnił gest, a kiedy się zrównali, Manta wsiadł na rowerek, aby kontynuować rozmowę.
-Znowu trening?
-Niestety...
-Zakładam więc, że znowu próbowałeś dyskutować, a ona znowu cię zbyła tym samym argumentem.
-Aż tak to widać?
Manta zaśmiał się w odpowiedzi. Znał Annę dobrze i znał też jej ,,dyskusje" z Yoh na temat treningów, które zawsze kończyły się słowami blondynki ,,Masz trzymać formę" oraz ,,Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość". Sprzeciw? Nawet nie próbował. Ręka, noga, mózg na ścianie.
-A co z Hao?
Na te słowa Yoh wyraźnie sposępniał. Nie lubił naciskania na ten temat. Każdy z jego przyjaciół już wiedział o ,,sprawie z Hao" i przy każdych odwiedzinach była ona maglowana na każdy możliwy sposób. Manta był osobą, która pytała o to bezpośrednio po raz pierwszy. Okazało się jednak, że niski blondynek nie chce wiedzieć nic o kłótniach czy następnym, nieuchronnym spotkaniu. Bardziej co ciekawiło, co skrywa się w sercu Yoh, co było dla słuchawkowego dziwne. Nikt wcześniej nie pytał go o jego uczucia do Hao, więc poczuł pewnego rodzaju ulgę, ze może to z siebie wreszcie wyrzucić.
-Ja szczerze mówiąc zawsze chciałem mieć brata. Dlatego też po domniemanym zabiciu Hao miałem pewne wyrzuty sumienia. Bądź co bądź zawsze preferowałem rozmowę zamiast walki, a jego powodów nie chciałem wysłuchać czy zrozumieć. Nie starałem się do niego dotrzeć.
-Czyli żałujesz tej walki?- spytał nagle Amidmaru.
-Zależy, jak na to spojrzeć. Nie żałuję tego, że ochroniłem moich przyjaciół. Ale żałuję tego, że nie chciałem zrozumieć Hao. I teraz chciałbym to jakoś naprawić, dogadać się z nim. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że będzie to ciężkie, ale mimo to będę próbował. Mam nadzieję, że nadejdzie dzień, w którym nie zakończymy rozmowy kłótnią.
Yoh uśmiechnął się szeroko, ale ani Manta, ani Amidamaru nie odwzajemnili tego gestu. Znali charakter swojego słuchawkowego przyjaciela i wiedzieli, że nie odpuści. Ponadto znali też charakter Ognistego Szamana i wiedzieli, że ten nie ma ochoty na żadne ,,braterskie pojednanie". Mało tego Hao był zagrożeniem. Gdy tylko przyjaciele Yoh usłyszeli o jego powrocie ich werdykt był jednomyślny i natychmiastowy- będą kłopoty. Wiedzieli, że Hao nie odpuści i nadal będzie chciał budować królestwo szamanów. Z tego, co mówił im telefonicznie Yoh, więkrzość jego furyoku była zapieczętowana do wznowienia Turnieju Szamanów. I tu pojawiało się najbardziej problematyczne pytanie- czy to oznacza, że Turniej kiedyś zostanie wznowiony?
~*~
Minął rok, odkąd Hao znalazł się w Izumo. A dzień ten pamiętał dokładnie. Po walce w Gwiezdnym Sanktuarium obudził się w domu, gdzie został powitany przez ptasią wysłanniczkę Króla Duchów. Ta poinformowała go, iż Król Duchów uchronił go od śmierci i przeniósł go do rezydencji Asakurów. To wprawiło Ognistego Szamana w furię, która została szybko uspokojona przez wysłanniczkę. Nie odpowiedziała na pytania ,,czemu Król Duchów mi pomógł" oraz ,,czemu akurat Asakurowie". Powiedziała tylko, że powinien być wdzięczny za łaskę, jaka go spotkała. Hao uznał, iż taktyka pytań nie wypali, więc polecił, aby ptak po prostu powiedział mu wszystko, co powinien wiedzieć. W ten sposób dowiedział się, że musi zostać u Asakurów tak długo, aż Turniej Szamanów zostanie wznowiony. W dodatku rodzina nie mogła go od siebie wyprosić. Ponadto jego obecny stan furyoku prezentował się niezbyt wyniośle, nie wynosząc nawet połowy tego, co posiadał podczas Turnieju Szamanów. No ale na odzyskanie pełni sił musiał trochę poczekać, bo jego milion furyoku był zapieczętowany aż do wznowienia Turnieju. Oprócz tego dowiedział się, że zabicie jakiegokolwiek człowieka lub/i ucieczka z Izumo sprawią, iż w tempie ekspresowym przeniesie się do świata duchów.
Po usłyszeniu tych wszystkich informacji zdołowany Hao rozpoczął swoje życie wraz z kochaną rodzinką. Od tego czasu minął rok, a mimo to relacje Hao z resztą familii nie były zbyt kolorowe. Dogadywał się jedynie z Keiko, bo tylko ona nie nadeptywała mu na odcisk. Z Kino łączyły go relacje dosłownie nijakie. Nie była to ani sympatia, ani wrogość. Zwyczajna tolerancja. Oboje zdawali sobie z tego, jaki jest stan rzeczy, toteż nie silili się na żadne emocje. Gorzej było z Mikihisą i Yohmeiem. Tu można było wyczuwać wyraźną wrogość dwóch mężczyzn do jednego bliźniaków. Zresztą odwzajemnioną. No cóż Hao mógł poradzić na to, że widok dziadziusia i tatulka wprawiał go w niesmak? Co mógł zrobić Yohmei, skoro ledwo powstrzymywał się od posłania na kochanego wnuczka stada Shikigami? A jakże trudno było kontrolować Mikihisie odruch wyrzucenia pierworodnego syneczka przez okno... No ale żadna ze stron nie mogła zaatakować, bo nikomu się nie spieszyło do śmierci.
-Chciałbyś się przejść ze mną po zakupy, Hao-san?
Młody Asakura aktualnie siedzący przy stole w kuchni i popijający herbatkę leniwie przeniósł spojrzenie na czarnowłosą. Yuuki Hino miała być jego strażniczką, wyznaczoną mu przez Króla Duchów. Z tego co zrozumiał od wysłanniczki, pod słowem ,,strażniczka" kryło się pilnowanie, żeby się kontrolował i nie zabijał nikogo oraz hamowanie go przed ucieczką. Sama o sobie mówiła, że została wybrana przez Króla Duchów czysto przypadkowo. Znalazła wisior, który potem okazał się łącznikiem z Królem, co wyjaśniła jej jego wysłanniczka. Przybyła do niej i powiedziała, że ma się udać do Izumo. Wiedząc, że taka jest wola Króla Duchów, spełniła rozkaz. Na miejscu dowiedziała się o tym, że wisior jest łącznikiem z jej zleceniodawcą i została poinformowana o zadaniu. I szczerze mówiąc Hao nic do niej nie miał. Dość szybko znalazł z nią wspólny język, co zaskoczyło nawet jego samego.
-Dobrze ci zrobi spacer, mistrzu.
Tak. Duch Ognia potrafił gadać. Umiał też zmieniać swój rozmiar, co Hao wykorzystywał do włóczenia się z nim po posiadłości, kiedy to ustawiał jego formę na wysokość człowieka, co zresztą pochłaniało znacznie mniej furyoku co kilkunastometrowa forma giganta. O ile dla Ognistego Szamana nowość to nie była, zaskoczył tym swoich krewnych.
-Poza tym za dużo siedzisz w domu.
Mirajeanne. Niebieskowłosa wojowniczka, będąca Duchem Stróżem Yuuki. O ile Hino była miła, jej partnerka nie zawsze taka była. Ponadto była trochę przewrażliwiona na punkcie swojej partnerki, którą nazywała ,,Panią". Obie bardzo dobrze się dogadywały, a Mirajeanne głęboko szanowała Yuuki. Ponadto Hao nie miał z nią zbyt dużego problemu. Nie odnosiła się do niego z jakimś specjalnie ogromnym szacunkiem, ale też w żaden sposób nie była dla niego niemiła, więc było dobrze.
-Czemu miałbym gdziekolwiek iść? Żeby znowu powytykali mnie palcami i poszeptali na mój temat? Żebym posłuchał ich nieprzychylnych, zlęknionych myśli?- odparł spokojnie Hao.
-Nie. Żeby się dotlenić.
Spokój i powaga, z jaką Yuuki wypowiedziała to zdanie, sprawiła, że Hao miał ochotę podejść do niej i poklepać ją po główce niczym malutkie dziecko, albo co najmniej parsknąć śmiechem. Jednak nie zrobił tego z uwagi na swoją godność. Zamiast tego wstał i przeciągnął się.
-Niech wam będzie. Spacer dobrze mi zrobi.
~*~
Był wieczór, kiedy Anna zezwoliła Yoh na chwilę odpoczynku. Siedział wraz z Mantą, Tamao, Amidamaru oraz Mosuke w salonie, rozmawiając na każdy możliwy temat. Przeważnie były to rozmowy w stylu ,,co tam u kogo obecnie słychać". Bądź co bądź mimo że Turniej się skończył, nadal byli przyjaciółmi, odwiedzającymi się przy każdej możliwej okazji. Dlatego też każdy wiedział co kto robi i czym się zajmuje po turnieju.
Rozmowę przerwała Anna, wchodząc do pokoju z Dzwonkiem Wyroczni w ręku. Yoh zerwał się na równe nogi, przeczuwając, o co chodzi. Narzeczona zmierzyła go opanowanym wzrokiem.
-Uspokój się- poradziła.- To nie to.
-Więc po co go przyniosłaś?- spytał zdziwiony Asakura, wskazując na komunikator.
-Bo chcę, żebyś coś zobaczył.
Mówiąc to Anna podała narzeczonemu przedmiot. Ten spojrzał na wyświetlacz, ale zobaczył tylko jeden komunikat.
-Dzwonek Wyroczni został aktywowany, ale dostęp do jego funkcji wciąż jest zablokowany. Czekaj cierpliwie na nowe informacje, które przekażemy ci właśnie z jego pomocą. Pozdrawiamy, Plemię Patch- przeczytał na głos.
-Czy to oznacza, że Turniej Szamanów zostanie wznowiony?- spytała niepewnie Tamao. Amidamaru pokręcił głową.
-Nie do końca. Równie dobrze mogą ogłosić, że nie będą go kontynuować i poinformować, kogo wybrali na króla- oznajmił.
-Nie ważne, jaką podjęli decyzję- stwierdził ze swym nieodłącznym uśmiechem Yoh, patrząc Dzwonek Wyroczni.- Ważne, że nie porzucili tej sprawy. Światu wciąż potrzebny jest Król Szamanów i mam nadzieję, że zostanie nim ktoś, kto na to zasługuje. A tym, jak to się odbędzie pomartwię się wtedy, kiedy już dostanę więcej informacji.
Anna, Manta, Tamao, Amidamaru i Mosuke westchnęli. Ten facet nigdy się nie zmieni...
~*~
Kiedy Yoh, Anna, Manta, Tamao, Amidamaru i Mosuke rozważali komunikat, w Izumo Asakurowie wraz z Yuuki również dumali nad tą samą kwestią. Hao był w gruncie rzeczy zadowolony, bo widział w tym sposobność do opuszczenia ukochanej familii i odzyskania zdolności. No ale Asakurowie i Yuuki byli przerażeni... Szamańska rodzina obawiała się tego, jaką rozpierduchę zrobi kiedy odzyska furyoku, a Strażniczka Ognistego Szamana obawiała się tego, że może zabić kilka(naście) osób. Tak więc postanowiono, że jeśli Turniej Szamanów zostanie wznowiony, Yuuki dotrzyma tam towarzystwa Hao.
-Nie potrzebuję obstawy- stwierdził twardo Hao.
-Nie o to chodzi. Wiemy, że sam potrafisz się obronić. Chodzi nam o to, że ktoś musi pilnować, żebyś nie posunął się za daleko- próbowała wyjaśnić Keiko. Hao prychnął.
-Niańki też nie potrzebuję.
-Ale tu w rezydencji ci to nie przeszkadzało- zauważył Mikihisa.
-Bu tu nie miałem niezależności, którą zdobędę wraz z rozpoczęciem Turnieju Szamanów.
-Nie zapominaj, że jestem twoją strażniczką nawet podczas Turnieju Szamanów z woli Króla Duchów, Hao-san- poinformowała Yuuki.
-Póki nie mam na to dowodów, nie muszę w to wierzyć- odparł Ognisty Szaman, wychodząc z pomieszczenia. Wszyscy popatrzyli po sobie. Turniej Szamanów jeszcze się nie zaczął, a już przynosił kłopoty...

12 komentarzy:

  1. Dziękuje za dedykacje, jak będę miała więcej czasu to się tym zajmę >.>
    Podoba mi się, że Yuuki jest blisko Hao, naprawdę *-*
    Zrób jakiś romans, bo mam na razie dość Yaoi, w szkole na ulicy, przy innych ludziach >.>
    Proszę *próbuje zrobić najsłodszą minkę jaką może*
    I wiesz, że ja to czytam >.>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. ^ ^
      Romans będzie, ale nie powiem jaki i kiedy. Będziesz czekać. xD
      Ren: Czyli na pewno będzie to dotyczyć mnie... -.-
      A szablon ładny i proszę mi tu nie mówić o nim złych rzeczy! >.<

      Usuń
  2. Ja pragnę tylko zaznaczyć, że nie zapomniałam o Twoich blogach i cały czas obserwuję, co się na nich dzieje. I obiecuję skomentować wszystkie zaległe rozdziały zaraz po egzaminie^^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. S.Hoshi zapomniałam dodać-obydwie wiemy, że ten szablon jest brzydki i jak się podszkolę postaram się go zmienić :<

      Usuń
  3. Jej! Pierwszy rozdział na nowym blogu! Idę to uczcić pomarańczami, bo mandarynki wyszły.
    Absolutnie kocham ten rysunek Hao ze słuchawkami :) Widziałam go kiedyś na pixiv. Lyserg i Ren też śliczni, bo ale bądźmy szczere - Hao to Hao.
    Hao w Izumo, a Yuuki robi za jego kuratorkę? O matko jedyna, nie potrafię sobie tego wyobrazić. Ale zapewne jakoś się współpraca układa tylko przez warunki Króla Duchów. Strasznie konsekwentny. Jak opisywałaś sen Yoh, wyobraziłam sobie KD mówiącego: "I nie skrzywdzisz brata swego, bo kara cię czeka sroga" i grożącego galaretowatym palcem XD
    Odczucia Yohmei i Mikihisy w stosunku do Hao cudne, zwłaszcza tatulka. Uśmiałam się wyobrażając sobie Miki'ego wywalającego Hao przez okno.
    "Nie. Żeby się dotlenić" - to było słodkie, Yuuki.

    Z niecierpliwością oczekuję kolejnej niedzieli!
    Pozdrawiam
    Elmika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ^ ^
      Za dobór rysunków odpowiedzialna jest moja kochana Mari. Do ostatniej chwili wiedziałam tylko, że większość z nich będzie z Zero. No ale efekt jest cudowny i mi się bardzo podoba. ^ ^
      Ren: Tobie i tak podoba się każda praca Mari.
      Bo każda jest dobra.
      Kuratorkę? Hm, dobre słowo. Faktycznie trudne to do wyobrażenia, ale co tam. Z kimś tam Hao musiał się w końcu dogadać, prawda? Szkoda mi było zrobić z niego jakoś samotnika, który nie miał nikogo...
      Ren: A ta akcja z KD to chyba według Hoshi jakaś akcja mająca na celu ocieplenie jego wizerunku.
      E tam! To nadal kawał tępej galarety. Ale każdy ma kiedyś jakieś przebłyski, nie?
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  4. I wreszcie jest nowe opowiadanie. Jak mówiłaś jest na podstawie anime, a Yuuki odgrywa inną rolę. Występuje jako strażnika Hao. Życzę jej powodzenia. Ciekawa jestem czy dojdzie do wznowienia turnieju. Jestem podekscytowana. Już dałam do obserwatorów tego bloga więc będę na bieżąco.
    CZEKAM NA NEXT...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohayo:)
    Super! Tak cieszę się, że w końcu mogę zobaczyć twojego nowego bloga:)
    Notka bardzo ciekawa i długa:)
    Super, że Hao żyje, ale u Asakurów. To naprawdę mnie zaskoczyłaś. Mimo wszystko jednak boję się o jego życie :P
    No i Yuuki... Ona w każdej roli jest dobra:P
    Mam nadzieję, że Yoh dogada się z Hao... Na szczęście młodszy Asakura się nie poddaje i wszystko ( mam nadzieję) się ułoży
    Pozdrawiam
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ^ ^
      O Hao się nie bój. Poradzi sobie. Lepiej się bać o życia reszty świata. :P
      Ren: A szczególnie Yoh.
      No i cieszę się, że ponownie polubiłaś Yuuki. ^ ^
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  6. ...co niedzielę? Co 5 dni...? Chlip...T-T *patrzy na odstępy czasu, w jakich sama publikuje* Tak mi wstyd...T-T
    Ech, dobra, dość użalania się nad sobą...
    Mogę się w zamian za to wraz z Yoh poużalać nad niem^^' Tia... Powszechnie znanym faktem jest iż jakakolwiek dyskusja i próba sprzeciwienia się Annie jest bezcelowaXD Pewnych rzeczy nie da się zmienić... i dla własnego bezpieczeństwa lepiej nie próbowaćXD
    O.o - tak mniej więcej wyglądała moja reakcja. W skrócie (a może i nie w skrócie, bo działo się to dość szybko) można to opisać tak: omg, Hao żyje! - super! - Yoh, jedź do brata! - O, jedzie do brata *o* *podwyższone tętno i wstrzymanie oddechu, a potem...* - ...eeh?? Ale jak to: kłótnia?:( Ej no... Mój asakuroholicyzm doznał sporego zawodu:( Nie wiem czy wiesz, ale trudno o asakurzaste sytuacje, kiedy izolujesz bliźniaków od siebie. Dobrze, że Yoh jak zwykle mnie nie zawiódł i chce pojednania z bratem (mój kochany Yohś:3). Obawiam się jednak, że z Hao będą pewne problemy... Kurczak no. Dlaczego, Haoś, ty zawsze musisz robić w tej sprawie problemy, no!
    A skoro o problemach mowa... Kurczak, po roku mieszkania z rodziną, mógłby przynajmniej postarać się być miły== Chociaż to akurat odnosi się też do Yohmei i Mikihisy. Czemu faceci są zawsze tacy uparci? Nie znają mądrego powiedzenia, że "Skoro nie możesz pokonać swojego wroga - zaprzyjaźnij się z nim"? Ale nie-e, męska duma i te sprawy.
    Przynajmniej Keiko zachowuje się normalnie. I za to ją lubię:) No i jest też Yuuki, kolejna normalna:) Jak zwykle panie muszą zawyżać statystyki po facetach;P A poza tym miło ją widzieć, bo polubiłam ją na Mapie Wybrańców:)
    Yay! Yohś...!:D W kwestii tego o facetach - Yoh jest wyjątkiem potwierdzającym regułę:3
    "Ten facet nigdy się nie zmieni..." - i chwała za to Niebiosom!:D
    ...Wspominałam już może o Hao i kłopotach? Ano właśnie...
    Rozdział się podobał i w ogóle blog zapowiada sie ciekawie:) Martwiły mnie kłótnie bliźniaków, ale wierzę, że - jak na asakuroholiczkę przystało - szybko rozwiążesz ten problem;D Pamiętaj, będę to nadzorowaćXD
    Buziaczki i czekam na next:)
    I lecę czytać "Zakazane Braterstwo"^o^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ^ ^
      Ren: Tak. Publikowanie Hoshi jest zacne. Jedyna cecha, którą jak na razie zamierzam jej przyznawać.
      Nasz Ren i jego uprzejmość. Standard. No ale cieszę się, że akcja z bliźniakami wywołała o Ciebie aż tyle emocji naraz. Po części chciałam, żeby właśnie tak było.
      Ren: Hao i miły? Używanie tych dwóch słów w jednym zdaniu nie jest chyba do końca przemyślaną rzeczą.
      Nie przesadzaj! Hao potrafiłby być miły, gdyby chciał. No i cieszę się, że lubisz Yuuki również tutaj, na Sercu Szamana. ^ ^
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  7. Świetny rozdział, bardzo mi się podoba ^^

    OdpowiedzUsuń